niedziela, 19 października 2014

Olejek do włosów Amla firmy Dabur

Właśnie zużyłam do końca butelkę 100 ml oleju do włosów Amla firmy Daabur, którą kupiłam podczas wizyty w warszawskim sklepie Magiczne Indie, więc czas na podsumowanie.

Olejek występuje w kilku pojemnościach: 100, 200 i 300 ml. W stosunku do innych indyjskich olejków na pewno kusi niższą ceną. Warto jednak pamiętać, że jego skład to tylko amla, w dodatku na parafinie, nie ma więc porównania do bogactwa składników np. Sesy i za niższą cenę otrzymujemy też uboższy produkt.

Na pierwszy raz kupiłam małą butelkę 100 ml i okazało się to dobrym wyborem... Zużyłam i nie kupię nigdy więcej. Dlaczego?

Zapach: Olejek pachnie strasznie. Nie przesadzam. Lubię wschodnie zapachy, kadzidlane, ciężkie, orientalne perfumy, a jednocześnie potrafię przecierpieć coś, co nie pachnie zbyt pięknie, jeśli efekty są tego warte. Jeśli jednak coś śmierdzi tak okropnie, że budzi mnie w nocy z horroru, którego akcja toczy się w stęchłej piwnicy pachnącej Amlą, to naprawdę nie da się tego znieść. Co gorsza, zapach w samej butelce nie jest tragiczny, ale gdy zaczyna mnie otaczać, dostaję szału. Aplikowanie na noc to była makabra, szczególnie że lekko wyczuwalny charakterystyczny zapach Amli zostaje na włosach nawet przez kilka myć!

Wydajność: Jak na złość... Oszałamiająca! Po prostu nie mogłam się doczekać, kiedy się skończy... Na naolejowanie całych włosów potrzebowałam 2-3 razy mniej niż innych olejów!

Działanie: Dosyć rozczarowujące. Parafina słynie z właściwości nabłyszczających, jeśli chodzi o włosy. Na długości Amla rzeczywiście nabłyszcza włosy i lekko je przyciemnia.Moje suche włosy fajnie wyglądają, bo parafina działa trochę podobnie do silikonów i oblepia włos, nie pozwalając wilgoci uciec. Niestety, nie mogę tego olejku nakładać na skórę głowy, bo podobnie jak w kremach do twarzy, parafina w olejku na skórze głowy zapycha pory i powoduje pryszcze. Próbowałam kilkakrotnie i za każdym razem, niezależnie od pozostałych kosmetyków, miałam taki sam efekt - wypryski i bolące ranki na głowie. Ponieważ liczyłam na wysyp baby hair po Amli, jest to większy minus, niż sam zapach - jak mieć baby hair, skoro nie można posmarować skóry głowy? :(

Nie kupię go więcej. Na szczęście jest wiele innych indyjskich olejków do włosów, które zawierają amlę, a pachną o niebo lepiej i prawdopodobnie mogę je stosować na skórę głowy. 

Aktualnie w użyciu jest u mnie również zawierająca amlę, a oprócz niej kilka innych ziół (m.in. cytryna, henna, rozmaryn i neem) Vatika, która podobnie jak Amla firmy Dabur przyciąga niską ceną, a jest oparta o olej kokosowy, a nie parafinę. O efektach napiszę pewnie za miesiąc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz