wtorek, 12 sierpnia 2014

Letnie włosowe zakupy w Yves Rocher


Od kilku lat mam wielką słabość do Yves Rocher :) To marka, której kosmetyki można kupić na trzy sposoby: w sklepie stacjonarnym, wysyłkowo lub w sklepie internetowym. Pierwsza opcja jest najmniej korzystna cenowo, trzecia - najbardziej. Nigdy niczego nie kupuję w cenach regularnych, poluję na promocje i kody. Tym razem udało się z kodem -100 zł przy zamówieniu o wartości powyżej 200 zł, więc same rozumiecie, że nie można było się oprzeć!

Moje letnie zamówienie w Yves Rocher

Wyżej widzicie limitowaną wodę na lato 2014, lawendowy piling od stóp, od którego jestem uzależniona, podkład Pure Light w odcieniu średni beż, wodę perfumowaną Moment de Bonheur, dwa koncentraty nawilżające Hydra Vegetal i dwa kosmetyki do włosów: płukankę malinową i olejek regenerujący.

Płukanka octowa z malin normalnie kosztuje 24,90 i jest to spora przesada, bo nie należy do najbardziej wydajnych kosmetyków. Ale teraz kosztowała 19,90, no i ta promocja -100 PLN od wartości paczki... ;) Płukanka ładnie domyka łuski, włosy są lśniące, jak to po octowej płukance. Niestety główny atut tego kosmetyku, czyli cudny malinowy zapach, bardzo szybko ucieka z włosów. Co ciekawe, obwąchałam inne kosmetyki Yves Rocher, zawierające nutę malin: perfumowaną wodę malinową, żel malinowy pod prysznic i malinowy żel pilingujący, ale żaden z nich nie pachnie tak pięknie i naturalnie, jak woda do włosów! Szkoda.

Olejek odbudowujący do włosów w cenie regularnej jest dostępny za 27,90, ale w lipcu był w sklepie internetowym w promocji - 50%. No i oczywiście jeszcze promocja ;) Warto! Jeśli macie cienkie włosy, lubiące mieszanki różnych olejów, to koniecznie go wypróbujcie. Zawiera następujące oleje:
  • słonecznikowy
  • babassu
  • rycynowy
  • jojoba
  • makadamia
Był jednym z moich pierwszych olejków do włosów, zaczęłam go używać jak tylko wszedł na rynek i od tego czasu jest częstym gościem w mojej łazience. Łatwo się zmywa szamponem bez sls nawet bez emulgowania odżywką, pachnie ładnie i delikatnie, włosy stają się lśniące i elastyczne. Teraz lubię go nawet bardziej niż na początku, bo przestałam mieć nierealne oczekiwania - kiedyś wydawało mi się, że olej (i to używany sporadycznie!) powinien zastąpić mi wszelkie odżywki i maski. O święta naiwności! Teraz oczekiwania mam bardziej realistyczne i efekt jest dla mnie bardzo zadowalający. W dodatku moje włosy najwyraźniej opiły się już olejów i wystarcza im o wiele mniejsza porcja niż pół roku temu, gdy wszystko w nie wsiąkało w każdej ilości i olejowanie było nadspodziewanie drogą zabawą... Pamiętam, że podczas marcowej akcji "Marzec miesiącem olejowania" na blogu Anwen, na olejowanie moich krótszych przecież niż teraz włosów co drugi dzień zużyłam dwie butelki Alterry i nawet mi zabrakło oleju do końca miesiąca!

Skład: Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Ethylhexyl Cocoate, Brassica Campestris (Rapeseed) Seed Oil, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Orbignywa Oleifera Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Parfum/ Fragrance, Tocopherol, Oleth-10

KWC

Producent zaleca trzymać 10 minut przed myciem, ale ja nakładam go najczęściej na noc i rano myję włosy. Są miłe i miękkie w dotyku, wyraźnie odżywione i błyszczące. W tym miesiącu zaczęłam przygodę z indyjskimi olejami do włosów, na pierwszy ogień poszła Sesa, ale kolejna buteleczka olejku Yves Rocher czeka w gotowości :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz